niedziela, 13 czerwca 2010

TITA TAM ;-))- tak sobie bimbam …

Witajcie – jak zwykle … mmm wstyd gadać – tzn.pisać. Założenia były piękne , trochę twórczości art., miłej dla oka , a tym bardziej przyjemnej w wykonywaniu. Do tego jeszcze sympatyczny blog na którym można się pochwalić pracą , pokazać efekty i popisać czasem o niczym . A jak na razie skończyło się na wpisach od czasu do czasu , tzn. odstępy tak długie , że jak niektórzy mówią do kogoś kto odwiedza bardzo rzadko , że kotka mi zdechnie . Kotka mię nie zdechnie – bo takowej nie posiadam ( na szczęście już … nie posiadam ). Jedyne co męczy to , że brak u mnie motywacji do systematycznej pracy . He – motywacja może by i była – i tu powiedzcie zaczynam się tłumaczyć , ale … Po pierwsze posiadam, dwójeczkę bajecznie słodkich i zajmujących szkrabów- które niejednokrotnie , skutecznie pozwalają – NIE PRACOWAĆ !!! ;-)) Po drugie – jak już wysmyczę trochę czasu od maluchów – to reszta domu na głowę się wali. Noce co prawda też potrafią być piękne i długie do roboty – ale 30 na Karku – to chyba starość do roboty nocnej . Jednak znów – za sprawą kilku przysłonecznych tym razem dni – postanowiłam trochę sobie naobiecywać i ruszyć . Zaczynam od wpisu jak widać . Tak w skrócie – to na Wielkanoc udało mi się znów załapać robótki – „ jajecznej „ Z tego miejsca pragnę spóźniono w chole ... ;-)) , ale bardzo serdecznie podziękować Jednoskrzydłej i jej Drzewu Sekretów – za uratowanie mojego zadania od niechybnej śmierci na starcie . Już spieszę by wyjaśnić – otóż miałam dwa tygodnie na wykonanie 100 jaj – wydmuszek gęsich w technice jak pewnie się sami domyślacie DECU… Projekt zakładał 100 jaj w koszyczkach na sianku . UDAŁO SIĘ !!! Pani Aniu bardzo dziękuję za papiery – mam jeszcze ich trochę. Nie ukrywam że inspirację jajową – zaczerpnęłam z Pani wydmuszek – przepraszam jeśli uważa Pani że ukradłam pomysły. A oto kilka fotek jaj : i jeszcze tego co wykonałam, dla oprawy mojego domu : Po tym nad wyraz udanym sezonie – bach … PECH JAK NIE POWIEM CO !!! Skasowane auto – moje … ale nie przeze mnie na szczęście – przez co nie mam takich wyrzutów sumienia – ale portfel domowy bardzo zabolało – niestety jeszcze do dziś A teraz troszku słodyczy moich szkrabów i ich dzieło na konkurs w mojej firmie . „Z Hellmannem dookoła świata „ Żeby było sprawiedliwie i prawdziwie to praca układała się wg następującego stosunku procentowego .Pomysł i pomoc w wykonaniu – rodzice – około 30 % , wykonanie – dzieci – koło 70 %( po 35 %-Weronika i 35%- Dawid ) Nasze dzieło to kula ziemska – popatrzcie sami jak to wyglądało : I jeszcze coś .. kawałek mojego ogrodu – mojego własnego małego botanika i maludy z Babcią:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz